W pierwszy
dzień roku, zamiast
podsumowania tego minionego, ja wciąż nadrabiam zaległości nie do nadrobienia.
Spośród tak wielu odwiedzonych przeze mnie miejsc nie wszystkie dadzą radę
trafić na bloga, nie wszystkie muszą tu trafić, a również wiele z nich tracąc
swoją aktualność wraz z mijającym czasem jakoby przeterminowało się i nie
sposób byłoby sklecić na ich temat coś niewymuszonego i naturalnego.
Chyba się powtarzam,
ale ani myślę wpisać częstszego blogowania na listę postanowień noworocznych. I
dlatego, że są rzeczy o wiele bardziej ważne, I dlatego że lista moich
postanowień noworocznych nie istnieje. Plan i ogólny zarys działania gdzieś tam
majaczą na horyzoncie od lat i ciężko rozbić je na kilkunastopunktową listę
wyrzutów sumienia dręcząca cały rok. Resztą, może z lenistwa, nie zawracam
sobie głowy.