Jak na złość poranek zaczął się całkiem niewinnie, niczym nie sugerując na tak gwałtowne pogorszenie się warunków atmosferycznych. W efekcie brnęliśmy przemarznięci, w przemokniętych trampkach, aby zza krawędzi parasola poznawać kolejną dzielnicę miasta. Obecnie, wgryzając się dokładniej w zdeformowane petersburskim deszczem karty przewodnika, odnajduję nowe zasłonięte wówczas mokrą płachtą, pominięte przez nas zabytki.
Wiem, ze podróżowanie wymaga pokory i dostosowania się do niełatwych warunków, ale mimo wszystko mam do tego dnia ogromny żal. Odkąd przyszło mi mieszkać nad Kanałem Dunajskim mam ogromny sentyment do leniwych spacerów wzdłuż wody w towarzystwie promieni słonecznych. Tą tęsknotę mógł ukrócić mi Petersburg dając ze swojej strony odrobinę letniego ciepła podczas przechadzki zacisznymi i zalesionymi brzegami meandrującego kanału Gribojedowa.
Okolica, którą zwiedzaliśmy tamtego dnia, składała się z trzech całkowicie różnorodnych, niemalże zaprzeczających sobie wzajemnie, stref: przygnębiającego placu siennego, zielonego terenu wokół soboru św. Mikołaja i kulturalnego Placu Teatralnego. Największą krzywdą i złem, które wyrządził nam Petersburg był Plac Sienny, który całkowicie odbiegał od naszych literackich wyobrażeń zbudowanych po lekturze Zbrodni i Kary. Spodziewaliśmy się nieco ponurego miejsca z klimatem trwogi, a zastaliśmy monumentalną przestrzeń zastawioną targowiskiem blaszanych bud. Na dodatek złego, ten plac bez jakiegokolwiek uroku i charakteru uwięził nas nas na dłuższą chwilę, ponieważ to właśnie tam deszcz osiągnął szczyt szaleństwa do tego stopnia, że musieliśmy znaleźć schronienie pod jedną z wiat blaszanych bud.
Plac Sienny |
Widok soboru św. Mikołaja ukrytego za koronami zielonych drzew oraz robiącego wrażenie budynku Teatru Maryjskiego, skupiającego wokół siebie licznych artystów, pozwolił załagodzić to wcześniejsze przykre doznanie.
Sobór św. Mikolaja![]() |
Teatr Maryjski |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz