Wspaniale jest osiedlić się w mieście, które nie tylko dostarcza niesamowicie wiele wygód w życiu codziennym, ale także pozwala na bycie turystą wciąż na nowo odkrywającym uroki miejsca.
Kolejne z rzędu (i mam nadzieję, że nie ostatnie!) odwiedziny Jessi wyrwały nas ze studiowo-zawodowej monotonii i otworzyły, siłą rzeczy, zobojętniałe już na wiedeńskie uroki, oczy.
Jess nie mogła wybrać celniej idealnego czasu na odwiedziny. Wyludnione w przerwie świątecznej miasto, zmęczone dodatkowo huczną sylwestrową zabawą, otulone w noworocznej mgle pozostawało w swoistym letargu.
sobota, 11 stycznia 2014
środa, 8 stycznia 2014
Plac Sienny w strugach letniej ulewy
W ten deszczowy dzień Petersburg wystawił nasze podróżnicze ambicje na ciężką próbę.
Jak na złość poranek zaczął się całkiem niewinnie, niczym nie sugerując na tak gwałtowne pogorszenie się warunków atmosferycznych. W efekcie brnęliśmy przemarznięci, w przemokniętych trampkach, aby zza krawędzi parasola poznawać kolejną dzielnicę miasta. Obecnie, wgryzając się dokładniej w zdeformowane petersburskim deszczem karty przewodnika, odnajduję nowe zasłonięte wówczas mokrą płachtą, pominięte przez nas zabytki.
Jak na złość poranek zaczął się całkiem niewinnie, niczym nie sugerując na tak gwałtowne pogorszenie się warunków atmosferycznych. W efekcie brnęliśmy przemarznięci, w przemokniętych trampkach, aby zza krawędzi parasola poznawać kolejną dzielnicę miasta. Obecnie, wgryzając się dokładniej w zdeformowane petersburskim deszczem karty przewodnika, odnajduję nowe zasłonięte wówczas mokrą płachtą, pominięte przez nas zabytki.
Subskrybuj:
Posty (Atom)